Nikt z nas nie jest idealny. Jeżeli chcemy żyć w zgodzie z sobą i być szczęśliwi musimy nauczyć się przede wszystkim akceptować samych siebie z wszystkimi niedoskonałościami. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Żyjemy w społeczeństwie które lubi krytykować innych i przypinać im łatki. Zapewne wielu z nas już w szkole podstawowej spotkało się z niesprawiedliwymi i raniącymi wyzwiskami typu – „ty głupku”, „do niczego się nie nadajesz” itp. Faktem jest, że w kłótniach często staramy się hamować gdyż w większości wypadków zależy nam na zachowaniu reputacji. Inaczej jest w sytuacji gdy odzywa się w nas nasz „wewnętrzny krytyk.” Wtedy potrafimy być wręcz bezlitośni i nawet za niewielki błąd jak pobicie talerza przez przypadek rzucamy w swoją stronę inwektywy typu: „ale ze mnie niezdara”, „ewidentnie jestem nieogarem.” Z czasem tego typu myśli stają się nawykowe i nawet się nie zastanawiamy gdy wylewamy na siebie pomyje za jakąś drobną pomyłkę. Źródła tych zachowań zazwyczaj należy szukać w dzieciństwie. Zapewne większość z nas nosi w sobie jakieś wyzwiska lub negatywne opinie na nasz temat, które usłyszeliśmy jako dzieci. Jedna z moich klientek została nazwana przez babcię „głupią dziewuchą” za to, że w wieku 4 lat posikała się w przedszkolu. Nie możemy zapominać, że słowa potrafią ranić bardziej niż czyny. Zapamiętujemy je na lata i potem towarzyszą nam już jako osobom dorosłym.
Dorośli wyzywają dzieci często w sposób automatyczny, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Łatwiej nam nazwać własne dziecko „brudasem” czy „syfiarzem” za to, że nie posprzątało pokoju niż zmusić je do zaprowadzenia porządku. Wydaje nam się, że dzięki temu możemy naprowadzić dziecko na właściwą drogę, a efekt często jest odwrotny. Jeżeli już przypniemy komuś etykietę „brudasa” to ten ktoś może dojść do wniosku, że nie ma sensu się starać bo to i tak nic to nie zmieni. Co więcej dziecko które ktoś nawyzywa czuje się zmieszane z błotem, a jeżeli jest bardziej „buntownicze” rozbudzamy w nim jedynie poczucie nienawiści.
Pierwszym krokiem do przerwania błędnego koła negatywnych myśli o sobie jest uświadomienie ich sobie. Dobrym sposobem jest wykonanie ćwiczenia, które polega na dokończeniu zdania zaczynającego się od „jestem…….” To jak otwarcie puszki Pandory. Okazuje się, że wielu z nas usłyszało w dzieciństwie podobne przekazy typu: „dzieci i ryby głosu nie mają” lub „nie mów matole co było w szkole” itp. Gdy już uda nam się wychwycić te krzywdzące dla nas myśli możemy zacząć nad nimi pracować i zamienić je w te pozytywne. Poniżej przedstawiam 5 kroków Kasi Miller do dobrego traktowania siebie:
Postaraj się dostrzec negatywne myśli na swój temat.
Pochwal się za to, że się zauważyłeś/zauważyłaś te myśli.
Przeproś samej/samego siebie.
Upewnij się, że urażone Wewnętrzne Dziecko usłyszało.
Zamiast krytycznego, czy obraźliwego zdania powiedz sobie 5 bardzo miłych rzeczy.
Więcej na ten temat przeczytacie Państwo w książce Katarzyny Miller „Daj się pokochać dziewczyno.” Zachęcam do lektury :-)
Anna Daniło-Wosek
Psycholog Terapeuta
Psychoterapia, wsparcie, rozwój
mgr Anna Daniło-Wosek
+48512426055
ul. Nowomiejska 3/2 piętro
80-864 Gdańsk